To brak uczucia wewnętrznej potrzeby powoduje, że szybko traciły motywację. Dlatego powinniśmy ciągle mieć przed sobą cel. Spróbujmy to zobrazować.
Typowy Marek ma żonę i dwójkę dzieci. On i żona pracują i nigdy nie mają czasu na porządki, ale zawsze największy bałagan jest przy biurku Marka w jego biurze. Któregoś dnia, Marek nieopatrznie zostawił spinki od mankietu zaraz obok pojemnika na długopisy. Kolejne dni mijały a sterta dokumentów i śmierci zaczęła piętrzyć się na biurku, co w końcu musiała zauważyć Pani domu. Raz, drugi, trzeci prosiła o posprzątanie biurka, żeby sama nie wyrzuciła czegoś istotnego – nie zrobił tego. W końcu przyszedł wieczór przed ślubem brata Marka. Żona prosi go o sprawdzenie swojego garnituru. Szybko okazuje się, że Marek ma wszystko poza spinkami do mankietów. Cała rodzina przez kilkadziesiąt minut zagląda w możliwe i nierealne miejsca (łącznie z lodówką), a Marek w końcu przytomnie stwierdza, że nie sprawdził jeszcze w biurze. W kilka minut uprzątnął dokumenty, zrzucił śmieci do pudełka i wreszcie na samym dnie znalazł spinki.
Jaki z tego wniosek dla każdego z nas? Prośby, groźby, nawet krzyki nie zmotywowały Marka do posprzątania biurka, ale POTRZEBA znalezienia ważnego przedmiotu – już tak. Dlatego to właśnie potrzeba musi być fundamentem naszej żywieniowej motywacji. To ona powoduje, że kupujemy dany produkt w sklepie; że wychodzimy codziennie do pracy, że budujemy dom i sadzimy drzewo; a w końcu także to, że będziemy w stanie zmienić swoje żywienie.
Chęć bycia zdrowym, zaimponowanie koleżance, życiowa sesja zdjęciowa z kaloryferem na brzuchu, być może uśmiech bliskiej osoby albo pozbycie się dolegliwości. Czasami potrzeba nie musi być tak odległa – pomyśl na początek: “chcę wcisnąć się w moją starą, ołówkową sukienkę” albo “mam dość tych bólów brzucha”. Niech to będzie cokolwiek, co utrzyma Cię w danym postanowieniu.
Najtrudniej jest zacząć – potem wszystkie trudności przerobimy już wspólnie. Daj się przekonać! Zapraszam na: centrumalgorytm.pl/pakiety
/Aga